Ania i Joachim
Główka jest?Jest.To teraz nic nie robicie, tylko czekacie, aż barki się obrócą. I na kolejnym skurczu chłopak sam się urodzi.Mamy go!OK, to delikatnie potrzyjcie go po plecach i dajcie mi go do telefonu.(tu jest pierwsza kwestia wypowiadana przez naszego syna, trudna w transkrypcji; było to dość krótkie: „łeaaaaa“)Wszystko dobrze! Zaraz u was będę! Cześć, jak się masz? – przywitała mnie moja „stara“ położna, u której prowadzę kolejną ciążę i z którą planuję rodzić kolejne dziecko. – Tak myślałam, że przed…