Sylwia i Oliwka
Mąż na tamtą chwilę zaglądał co jakiś czas, nie potrzebowałam go non-stop. Przychodził na skurcze, czasem się na nim uwieszałam i tak mi było dobrze, rozśmieszał mnie. Minęły 2 tygodnie życia Oliwii, dobry czas żeby spisać historię. To był piękny poród, który mogę nazwać zmysłowym, intymnym, na pewno bardzo łączącym mnie i mojego męża. Nigdy nie moglibyśmy sobie pozwolić na coś takiego w szpitalu, a położna nawet gdyby była bardzo hands-off i chowająca się po kątach, myślę że też by…