fbpx

poród w domu

Agnieszka i Patrycja

Po 1,5h urodziłam tak jak chciałam – u siebie i po swojemu. Położne dojechały jak już wychodziłam z basenu z Małą na rękach. Opowiem Wam moja trzecią przygodę.  Po pierwszych dwóch traumatycznych porodach wiedziałam, że trzeci będzie w domu. Na samą myśl o szpitalu trzęsą mi się mięśnie, a serce dostaje ataku paniki.  To był już 42 tc, o 1 w nocy poczułam pierwsze skurcze. Ucieszyłam się ogromnie, bo ile ciąża może trwać?  Mimo, iż cała ciążę czułam się wyśmienicie…

1
Read More

Ula i Simona

Poród okazał się dla mnie przeżyciem bardzo dzikim. Ból nie był tak intensywny, jak się spodziewałam. Dużo gorzej wspominam wizyty u dentysty z podstawówki. Wszyscy zachwycali się główką, a ja zażądałam stanowczo Snickersa. Czułam, że opadam z sił. Ugryzłam może 2 kęsy i w silnym skurczu urodziła się cała Simona. Zupełnie nie przesadzę, jeśli powiem, że bardzo bałam się porodu. Wizyta u koleżanek matek (Simona jest moim pierwszym dziecięciem) i wielogodzinne rozmowy zostawiały w mojej pamięci tylko pojedyncze zdania w…

0
Read More

Ola i Tolo

Zobaczyć ten mały piękny Pyszczek – to jest rekompensata każdego bólu! 15.03.2016 i witamy się ponownie – jak obiecałam.  Dziś mija 16 dni odkąd na tym świecie pojawił się nasz Tolek. Czwarte dzieciątko, drugi synek.  Tolo – upragniony i „tak długo” wyczekiwany braciszek swego rodzeństwa! Termin porodu Tolka z usg wypadał nam na Dzień Kobiet. Fajna data – pomyślałam sobie, że miły prezencik mały mężczyzna zrobi mamusi.  Ostatnie usg wskazało, że syn – pokaźne dziecię – może wyskoczyć nawet ze…

0
Read More

Ola i Małgosia

Małgosia urodziła się w pęcherzu. Położna jedyne, co zrobiła, to asekurowała ją i podała z wody na mój brzuch. Nie przebiła pęcherza. Wszystko działo się tak jak powinno, naturalnie, własnym tokiem. Dziś Zuzia ma prawie 4 latka a Bartosz prawie 2. Miesiąc temu, 4 marca urodziła nam się Małgosia. Jak już wspomniałam – lubimy dzieci. I lubimy rodzić je w domu!  Kiedy przestałam regularnie karmić Bartosza piersią, wróciła moja płodność, ale tylko po to, żeby zaowocować.  Nasze starsze dzieci rodziły…

0
Read More

Ola i Zuzia

Ludzie mówili swoje, a my uśmiechaliśmy się i robiliśmy swoje. Zuzię, pierwsze dzieciątko zaplanowaliśmy szybciutko po ślubie.  Nigdy wcześniej ani później nie borykaliśmy się z podjęciem decyzji „rodzimy w domu, czy w szpitalu”. W ogóle nie istniał dla nas taki dylemat. Zupełnie jasne było to, że dzidziuch w brzuchu chorobotwórczy nie jest, toteż nie było potrzeby myśleć o porodzie jako jakimś szpitalnym zabiegu. Temat został błyskawicznie ogarnięty, już na początku ciąży zabukowałam sobie czas Marii – jak się później okazało…

0
Read More