Po 1,5h urodziłam tak jak chciałam – u siebie i po swojemu. Położne dojechały jak już wychodziłam z basenu z Małą na rękach.
Opowiem Wam moja trzecią przygodę.
Po pierwszych dwóch traumatycznych porodach wiedziałam, że trzeci będzie w domu. Na samą myśl o szpitalu trzęsą mi się mięśnie, a serce dostaje ataku paniki.
To był już 42 tc, o 1 w nocy poczułam pierwsze skurcze. Ucieszyłam się ogromnie, bo ile ciąża może trwać?
Mimo, iż cała ciążę czułam się wyśmienicie i do samego końca byłam bardzo aktywna, z niecierpliwością czekałam na rozwiązanie.
Po godzinie zadzwoniłam do męża, żeby był pod telefonem, bo jak będą regularne, to ma wracać do domu. On tylko stwierdził, że teraz ma przerwę w pracy i kładzie się spać i że zadzwoni za godzinę. Tak też było. Ok 3 w nocy mąż wrócił z pracy. Ja w tym czasie poinformowałam Doulę, że już zaczynamy. (Nasza Doula ma do nas 2h drogi pociągiem. Spakowała swojego półrocznego syna do nosidła i w nocy ruszyła na akcje).
Ja w tym czasie pomyłam naczynia, na które nie miałam czasu wieczorem. Mąż poodkurzał salon, rozstawił i napompował basen. Skurcze były, ale nie narastały zbytnio na sile.
Ok 4 rano obudziła się moja najstarsza 8-letnia córka. Była tak podekscytowana, że drżało jej całe ciało. W ramach jej rozluźnienia rozkładała płatki róż, a potem wskoczyła do basenu.
Przed 6 rano ze stacji mąż odebrał Doulę. Wypiłyśmy kawę i po chwili stwierdziłam, że nie ma sensu się męczyć na stojąco, bo nie przybiera nic na sile, więc kładę się spać. No i tak spałam do 8.
Pierwsze mocniejsze skurcze przeleżałam, na trzecim obudziłam męża, czwarty i piąty był w łazience…. Dalej przestałam liczyć.
Ciągle mając wrażenie, że będą jeszcze silniejsze zeszliśmy do salonu i weszłam do basenu. Kilka skurczy później czułam już parte. Wtedy pozwoliłam sobie na krzyk (a będąc w szpitalu raczej bym się starała opanować lub wołałabym o znieczulenie). Mąż dzielnie mnie trzymał.
Doula i córka były w tym czasie na spacerze z psem.
Byłam całkowicie wolna, nie ma co się dziwić temu, że nasza najmłodsza córeczka pojawiła się na świecie niczym błyskawica. Raptem chwilkę po powrocie do domu psa czułam jak pęka pęcherz płodowy. Nie całe 3 skurcze później Malutka wypłynęła do basenu. Trzymałam ją przytuloną do piersi i nie wierzyłam, że już jest z nami.
Po 1,5h urodziłam tak jak chciałam – u siebie i po swojemu. Położne dojechały jak już wychodziłam z basenu z Małą na rękach. Moja 8-latka dzielnie przecinała pępowinę. A dumny tatuś nie mógł opanować emocji. 4-letni syn również oszalał na punkcie najmłodszego członka rodziny.
I w ten sposób mamy wspaniałą trójkę i jednego Aniołka.
One comment
Ale tempo, ja też tak chcę😍
Czyli urodziłś praktycznie sama ❤️
Ile mała ważyła?